Do Australii przyjechaliśmy tylko na kręcenie czołówki, więc do niedzieli mamy czas wolny. Jestem z tego zadowolona, bo mam czas i dla siebie, i dla Ross'a. Fajnie jest tak odskoczyć od tej rzeczywistości, odpocząć.
-Idę pogadać z rodzeństwem, bo dobijają się od wczoraj. W razie czego będę w pobliżu hotelu-oznajmił Ross, po czym wyszedł z pokoju.
Była już po południu, a ja nadal byłam bez makijażu, więc stwierdziłam, że tym się najpierw zajmę. Wyszukałam w torbie moją kosmetyczkę, a następnie wyciągnęłam z niej puder, podkład, tusz i błyszczyk. Nigdy nie malowałam się mocno, ale te rzeczy uznawałam za podstawowe.
Po wykonaniu tej czynności nie miałam pojęcia za co teraz się zabrać. Ross od kilkunastu minut nie wracał, a bezczynne czekanie na niego nie miało sensu.
Wzięłam jakąś książkę do ręki. Od dłuższego czasu nie miałam okazji nic przeczytać, więc teraz to idealna pora. Zapowiadała się ciekawie, więc postanowiłam, że szybko się z nią rozprawię. Przeczytałam zaledwie wstęp, kiedy usłyszałam wibracje telefonu. Wstałam leniwie z kanapy i powlokłam się do szafki, na kórej leżało urządzenie. Zobaczyłam na wyświetlaczu numer Britney. Od razu się rozpromieniłam. Szybko odblokowałam ekran, po czym weszłam w wiadomości.
"Nie kontaktuj sie więcej ze mną, proszę".
Zamarłam. Uśmiech na mojej twarzy zastąpiły pojedyncze łzy. Mam przestać się z nią kontaktować? To jakiś żart?
Wybrałam jej numer. Jeden sygnał, drugi, trzeci i tak dalej... Nic. Cisza. Spróbowałam kolejny raz. Tym razem wyłączyła telefon.
To niemożliwe... To nie może być prawda! Dlaczego? Co ja zrobiłam?
Poczuła pustkę w sercu. Z jakiego powodu tak ważna mi osoba zrobiła coś takiego? Niby zwykły sms, a tak mnie zranił...Czułam, jak łzy spływają mi po policzkach. Byłam taka bezradna, bezsilna. Chciałam z nią porozmawiać, wyjaśnić zaistniałą sytuację. A ona po prostu zakończyła to wszystko. Zamknęła rodział w moim życiu, który trwał od mojego dzieciństwa. Ale chwila... Może jeszcze nie wszystko stracone? Może to naprawdę głupi żart? Nie wiem, co o tym myśleć.
Otrząsnęłam się na moment, przetarłam łzy i wybiegłam z pokoju w poszukiwaniu Ross'a. Zbiegłam po schodach na sam dół. Ruszyłam przed siebie, szukając wyjścia z hotelu, jednak po drodze potknęłam się i prawie upadłam, kiedy ktoś mnie złapał. Odwróciłam głowę, gdy moim oczom ukazał się Thomas. Wyrwałam się z jego uścisku. Nie chciałam, żeby zobaczył to mój chłopak.
-Dzięki- rzuciłam tylko.
Hmm... To było dziwne. Niedawno bił się z Ross'em, a dzisiaj mi pomaga.
Biegłam nadal przed siebie, lecz on krzyknął:
-Laura!
Cofnęłam się i podeszłam do niego. Spojrzałam mu w oczy. Ten nadal nic nie mówił.
Nawet nie wiem czemu stałam tutaj przed nim.
-Ja..Dobra nic...- powiedział speszony.
Ha! Czyżby pan idealny teraz się bał? Nieprawdopodobne! A jeszcze przedwczoraj był taki mocny w słowach...
Prychnęłam i znalazłam kątem oka drzwi. Następnie szybko wybiegłam z pensjonatu.
Przez chwilę zastanawiałam się, gdzie mógł być blondyn. Po chwili uzmysłowiłam sobie, że pewnie jest nad jeziorkiem... Wznowiłam poszukiwania. Nie zajęło mi to długo. Zatrzymałam się na chwilę, myśląc, że mnie zauważy. Był jednak odwrócony tyłem, więc musiałam do niego podejść. Było to dosyć niezręczne, bo nie chciałam przerywać mu rozmowy. Podbiegłam do chłopaka i rzuciłam mu się w ramiona. Był zaskoczony.
-Wybacz, coś jest z Lau... Zadzwonie później, trzymajcie się- usłyszałam jak mówi do słuchawki. Rozłączył się i schował telefon do kieszeni. Objął mnie w pasie i mocno przytulił. Wtuliłam się w niego jak w misia. Poczułam, jak kolejna łza spływa mi po policzku. O nie... Już nie jedna łezka... Teraz jest to strumień łez. Szloch.
-Co się stało?
Jak zwykle to samo pytanie. Każdy je zadawał. A ja tego nie potrzebowałam. Potrzebowałam ciszy, zrozumienia. Pocieszenia.
Milczałam.
-Laura, kocham Cię.
Wiem, Ross. Wiem.
Uniosłam głowę i spojrzałam na niego. Pocałował mnie w czoło i czule pogładził po policzku. Chciałam coś powiedzieć, ale nie zdołałam nic z siebie wydusić. Jakby odebrało mi mowę...
Dobra, bierz się w garść!
-Bri-Britney-wydukałam.
-Co Britney?
Nie miałam siły dalej odpowiadać, więc wyciągnęłam telefon i pokazałam mu wiadomość. Nie odzywał się przez kilka najbliższych sekund. Pewnie też był w szoku. Cieszyłam się w duchu, że nic nie mówi. Uważam, że to najlepsze pocieszenie, jakie można otrzymać. Cisza. W takich sytuacjach ją uwielbiałam.
Objął mnie w pasie, po czym zaprowadził z powrotem do hotelu. Przez całą drogę miałam spuszczoną głowę, by nikt nie widział, że płakałam. Szczególnie Thomas. Zastanawiałam się, czy powiedzieć Ross'owi, że go spotkałam. Nie wiem, nie chcę go martwić.
Gdy byliśmy już w pokoju, blondyn kazał mi się położyć. Zrobiłam, jak kazał. Ułożyłam się wygodnie na łóżku, a on mnie przykrył. Byłam mu wdzięczna za to z całego serca.
Twierdził, że powinnam odpocząć i zasnąć. Miał rację. Jak zawsze.
Zamknęłam oczy i po prostu odpłynęłam...
Ja, mama, tata i Vanessa. Kłótnia. Krzyki. Chaos. Samochód. Wypadek.
Usiadłam na łóżku, serce chciało wylecieć mi z piersi. Czułam pot na całym swoim ciele. Oddychałam nierówno.
To tylko zły sen, tylko zły sen...
Dlaczego przyśniło mi się coś tak okropnego? Dlaczego śmierć rodziców? Czyżby miałam stracić kolejną ważną osobę? Mama, tata i Britney... To zbyt wiele.
Vanessa...
Rozejrzałam się po pokoju, Ross'a nigdzie nie było. Chwyciłam za telefon, który leżał na stoliku i wybrałam numer siostry. Nie wiem, dlaczego to zrobiłam. Przecież byłam na nią zła. Nie chciałam z nią rozmawiać. Nie po tym, co odstawia. Gwałtowny przypływ emocji zmusił mnie do tego.
-Van?-powiedziałam łamiącym się głosem. Bałam się, że jest już za późno. Że stało się coś złego. Ale chwila, przecież odebrała, no nie? To musi być ona!
-Hej-odpowiedziała beznamiętnie.
Uff...
-Przyśniło mi się coś. Coś potwornego. Boję się, Vanesso.
-Też miałam zły sen. To dziwne... Wiesz co? Nie martwmy się teraz. Jak wrócisz, pogadamy o tym. Nie powinnaś teraz się przejmować takimi sprawami. Dobrze się chociaż bawisz?
-Jest okej-skłamałam.
Nie chciałam jej zamartwiać tą sprawą z Britney. Nie miałoby to najmniejszego sensu. Pewnie kazałaby mi wracać i całe pięć dni bym zmarnowała...
Zapanowała niezręczna cisza. To przykre, że nadal nie mamy tematów do rozmów. Halo, przecież jesteśmy siostrami!
-Muszę iść, Lau. Mam coś do załatwienia. Odezwij się jeszcze kiedyś-rzuciła i rozłączyła się.
Kolejny raz mnie zabolało. Była moją rodziną, a nie chciała ze mną rozmawiać. Miała ważniejsze sprawy? Serio? Nie wierzę w to. Okej, rozumiem pracę. Ale bez przesady. Dlaczego w ogóle nie przejęła się tym koszmarem? Przecież nie można tego tak ignorować. Tym bardziej, że przyśniło się nam to obu. Podczas rozmowy była taka obojętna... Bezduszna i oschła. Jak nie ona...
Nie okazywała żadnych uczuć do mojej osoby. Nadal była zła za to, że nie chciałam z nią rozmawiać po tej aferze z telewizją? No błagam... Nie tylko ja tu nie gram fair. Może czas się zmienić?
Witam kochani!
Tak, tym razem rozdział dodałam szybciej. Postanowiłam, że wstawię dzisiaj, bo to wyjątkowy dzień. Rocznica koncertu ♥ Mam dzisiaj dobry humor, ale rozdział niezbyt wesoły...
Jesteście zszokowani postawą Britney? Co o niej myślicie?
Zdradzę tylko, że niedługo pojawi się jej znacznie więcej.
Oprócz rocznicy mam jeszcze jeden powód do radości. Wybiło 3000 wyświetleń, z czego jestem niezmiernie dumna! Minęło półtora miesiąca, odkąd założyłam bloga i nie sądziłam, że tak szybko uda mi się osiągnąć taki wynik. Dziękuję, że jesteście.
Pod poprzednim rozdziałem było tylko 6 komentarzy, a ja marzę o 15 :)) Uda się? Zróbcie to dla mnie!
Kocham Was i pozdrawiam najmocniej ♥
15 komentarzy=next
Jeju, nie mogę się doczekać mastępnego rozdziału �� Mam nadzieję, że napiszesz o co chodziło Britney ^o^ I gratuluję 3 tysięcy wyświetleń, niech Bathsheeba będzie z Tobą :''' ))) ������
OdpowiedzUsuńZajebiście :3 Moją opinię już znasz soooł... Pisajta mi nexta xd
OdpowiedzUsuń∆∆ Dark ∆∆
Super rozdział :*
OdpowiedzUsuńCzekam na next <3
Zajebiście :3 Moją opinię już znasz soooł... Pisajta mi nexta xd
OdpowiedzUsuń∆∆ Dark ∆∆
Super ! <3 Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału ;***
OdpowiedzUsuńGood job ! :D
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Laury. Za dużo się ta dziewczyna napłakała ostatnio ...
No to ten...
Do następnego ;3
Łał *_*
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta :*
Koffam <3
Genialny! Czekam na next! ^^
OdpowiedzUsuńWoow , super rozdział. Fabuła twojego opowiadania bardzo mi się spodobała . masz duuuży talent , aż zazdroszczę.a co do rozdziału ; jest megaa <3 ciekawe o co chodzi Britney ....
OdpowiedzUsuńDawaj szybko nexta ! <3
Pozdrawiam i weny życzę <3
**Iggy**
Super, kocham tego bloga.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, o co chodzi z ta Britney. Glupio sie zachowala.
Ross jaki słodziak <3
Czekam na nexta
Łał *_*
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta :D
Koffam <3
Kiedy next???
OdpowiedzUsuńO jezu uwielbiam ten rozdzial!! Czekam na nexta! :**
OdpowiedzUsuńSuper!!! Ciekawe gdzie podział się Ross i co się stało z Van że nie obchodził ją koszmar który się jej przyśnił.Więc żeby się dowiedzieć trzeba czekać na Nexta.Czekam na nexta z nie cierpliwościom. <3
OdpowiedzUsuń