15 komentarzy=next
Kolejny dzień mojego niby nudnego życia. Nie mogło być jednak ono aż tak monotonne. Przecież ostatnio wiele się pozmieniało. Zaczęłam wychodzić do ludzi i polubiłam poznawać nowe osoby, choć trzymałam ich na dystans. Wszystkich z wyjątkiem Ross'a. On był jedyną osobą, której mogłam zaufać. Czy to nie zaskakujące, że ufałam mu bardziej niż własnej siostrze? W pare dni wniósł w moje dotychczas bezbarwne życie tyle kolorów! Po prostu pomógł mi cieszyć się życiem i tym, co mam. Przy nim czułam się kochana i doceniona. Zwierzęta budują najważniejsze relacje poprzez dotyk. Czyż u ludzi nie jest tak samo? Wystarczy, że poczuję jego dłoń na swojej skórze, a czuję to "coś", czego nie czułam przez dziewiętnaście lat mojego istnienia. To piękne uczucie. Nigdy nie sądziłam, że będę miała przy sobie taką osobę, jak on. Byłam w nim zakochana, to było pewne. Nie był on jednak tylko miłością mojego życia. Był również moim przyjacielem. Jednym z najbliższych przyjaciół. Bo kogo miałam prócz niego? Tylko Britney, z którą ostatnio nie mam kontaktu. Ostatni raz widziałam ją 6 dni temu. Po spotkaniu w galerii nie odzywała się. Bolało mnie to, chociaż wiem, że to ja powinnam dać jej znać. Nie chciałam jej stracić.
-Za półtorej godziny masz wylot, zbieraj się!-krzyczała Vanessa z dołu.
Jestem zdziwiona tym, że siostra akceptuje moje plany. Myślałam, że nie pozwoli mi lecieć do Australii. Byłam pozywytnie zaskoczona, gdy przyjęła to z uśmiechem na twarzy. Cieszyłam się, że dopinguje mnie w spełnianiu marzeń.
Zamknęłam dokładnie walizkę i wzięłam do ręki torebkę, w której znajdowały się klucze, portfel, telefon, ładowarka, słuchawki i jakieś drobne kosmetyki. Zbiegłam na dół, gdzie czekała już na mnie zdenerwowana Van.
-Wychodź i wskakuj do samochodu, bo zaraz się spóźnimy!- rozkazała.
Posłusznie wykonałam polecenie brunetki. Postanowiłam, że nie będę jej się stawiać. To byłoby bez sensu. Czasem zachowywałam się jak rozpuszczona dwunastolatka, której wiecznie coś nie pasowało. Starałam się to zmienić.
Po dwudziestu minutach dotarłyśmy na lotnisko. Ross czekał już na nas przy wejściu. Gdy tylko go ujrzałam, od razu rzuciłam mu się na szyję. Byłam taka szczęśliwa, że wylatujemy. Lecimy w pogoń za marzeniamy. Razem.
-Gotowa?- zapytał szczęśliwy blondyn.
Kiwnęłam głową i uśmiechnęłam się. Podał mi rękę i razem ruszyliśmy w stronę Michaela, który stał z zakupionymi biletami. Przywitaliśmy się , obgadaliśmy pare spraw i nim się objerzeliśmy, kazano nam wchodzić na pokład.
-Dbaj o siebie, siostrzyczko. I żadnych głupich numerów- w tym momencie Van spojrzała na brązowookiego. Wiedziałam, co miała na myśli.
-Nie martw się. Poradzę sobię- powiedziałam i przytuliłam ją. Nie chciałam się z nią rozstawiać, ale stwierdziłam, że ten wyjazd dobrze nam zrobi. Odpoczniemy od siebie.
-Będę tęsknić- pomachała nam dziewczyna, kiedy wsiadaliśmy do samolotu.
Usiadłam obok blondyna. Michael i Victoria siedzieli za nami. Byłam bardzo podekscytowana lotem. Nigdy wcześniej nie podróżowałam w taki sposób. Bałam się, to było oczywiste, ale podchodziłam do tego spokojnie.
-Witam wszystkich na pokładnie lini lotniczych Boeing 737...- mówiła stewardesa.
Popatrzyłam się na Ross'a. Ciekawe, czy on się boi. Chłopak patrzył przez okno. Uwielbiałam te jego rozczochrane blond włosy. Zaciągnęłam się jego zniewalającym zapachem. Pachniał tak ładnie...
-Proszę o wyłączenie komórek i zapięcie pasów. Życzymy miłego lotu.- kobieta skończyła mówić.
Super... Jak zwykle przegapiłam, gdy mówiła o najważniejszych sprawach, czyli maskach tlenowych, wyjściach awaryjnych i kamizelkach.
-Ross...
Chłopak spojrzał się na mnie pytająco. Zamilkłam, kiedy samolot ruszył. Zaczęłam panikować. Myśli wzburzyły się i ogarnął mnie strach. Co jeśli to moja ostatnia podróż? Co jeśli coś się stanie?
Złapałam chłopaka za rękę i mocno ją ścisnęłam. Chłopak aż pisnął i spojrzał się na mnie.
-Przepraszam, nie chciałam.-powiedziałam cicho.
-Boisz się?- spytał troskliwie.
Przytaknęłam.
Objął mnie ramieniem i przyciągnął bliżej. Jaki on kochany...
-Spokojnie, jeszcze tylko 12 godzin. Dasz radę. Może spróbujesz zasnąć?
Stwierdziłam, że tak byłoby najlepiej. Nie musiałabym się męczyć. Oparłam się o wygodne ramię blondyna i zamknęłam oczy. Po paru minutach zasnęłam.
*11 godzin później*
-Wstawaj, kochanie- usłyszałam ten jego aksamitny głos. Pierwszy raz powiedział do mnie tak czule.
Przetarłam oczy i podparłam się ręką o siedzenie.
-Za chwilę lądujemy. Ładnie pospałaś- zaśmiał się.
-Czekaj, czekaj... Która jest godzina?
-W Australii dochodzi 16:00. Jest 17 godzin różnicy, musisz się przyzwyczaić.
Cóż, łatwo nie będzie.
-Wraz z Vic zabierzemy wasze walizki do hotelu. Macie teraz czas wolny. O 20:00 widzimy się przy wyjściu głównym. Mamy wywiad i audycję w telewizji. Nie przebierajcie się, zostańcie w tych ubraniach, które macie teraz. Potem i tak ubiorą Was w coś innego. Gdy będziecie chcieli już wracać, zadzwońcie. Przyślemy kogoś, bo sami zgubicie się w Sydney. Miłego popołudnia- rzekł Michael wesoło i oddalił się z naszymi torbami.
To chyba będzie jeden z lepszych dni w moim życiu. Ba! Wszystkie dni odkąd poznałam Ross'a są fantastyczne. Audycja w telewizji? Brzmi świetnie!
*Oczami Ross'a*
-Co powiesz na plażę?- zapytałem piękną dziewczynę.
Byłem w Sydney kilka razy z rodzeństwem, wiec wiedziałem, jak dotrzeć na najbliższe wybrzeże. Było bardzo blisko lotniska.
-Okej- uśmiechnęła się wesoło.
Uwielbiałem jej uśmiech. Był śliczny, prawdziwy...
Złapałem ją za rękę. Miała taką ciepłą dłoń... Czy to ideał?
Kochałem patrzeć w jej głębokie, brązowe oczy. Zachwycałem się jej malutkim noskiem, jej słodką twarzą...Jestem takim szczęściarzem, że mam ją teraz przy sobie. Nigdy nie sądziłem, że ktokolwiek tak na mnie wpłynie. Ona sprawia, że czuję się szczęśliwy.
Po drodze mijaliśmy wiele sklepów i restauracji. Australia nie różniła się zbytnio od Stanów. Najbardziej zauważalną różnicą był klimat. W LA jest teraz zima, a tutaj panuje obecnie gorące lato.
Po dwudziestu minutach dotarliśmy na miejsce. Plaża była pusta. Laura zdjęła swoje trampki i wzięła je w rękę. Uczyniłem to samo. Słyszałem szum oceanu, który był dla mnie bardzo przyjemny. Słońce prażyło, a w powietrzu unosił się zapach słonej wody.
-Tu jest wspaniale!- krzyknęła podekscytowana dziewczyna. Zaśmiałem się.
Owszem, było wspaniale. Ale to tylko dzięki niej. Jej obecność sprawiała mi wiele radości.
Lau spojrzała na mnie, a następnie dała mi kuksańca w bok.
-Gonisz!- wrzasnęła i zaczęła uciekać. Była taka urocza...
Ruszyłem za nią, śmiejąc się. Piach utrudniał mi zadanie, ale z łatwością dogoniłem brunetkę. Wpadłem na Laurę i oboję spadliśmy na ziemię. Teraz to ja byłem nad nią. Popatrzyłem się na brązowooką. Emanowała namiętnością... Bez zastanowienia pochyliłem się nad jej rozgrzanym ciałem. Dzieliło nas zaledwie pare centymetrów. Dotknąłem opuszkami palców jej policzka. Przybliżyłem się do brunetki.
-Już mi nie uciekniesz.
Przygryzła mi wargę, a ja po chwili wpiłem się w jej usta. Pocałunek był pełen namiętności i pożądania. Języki wzajemnie pieściły nasze podniebienia. Przestrzeń wokół nad wyparowała.
O mój Boże...
Oderwałem się od niej. Laura mruknęła.
-Ross...- szepnęła.
Pocałowałem jej czoło, a następnie położyłem się obok na piasku. Przez dłuższą chwilę trwała niezręczna cisza. Oboje byliśmy zaskoczeni.
-Dziękuję- powiedziała w końcu-Dziękuję za to wszystko. Tak, wiem. Na nic więcej mnie nie stać. Ale czy da się inaczej wyrazić moją wdzięczność za to wszystko, co dla mnie zrobiłeś? To niemożliwe. Więc po prostu z całego mojega serca dziękuję.
Podniosłem się i podparłem na jednym łokciu.
-Pleciesz głupoty. Jesteś tutaj tylko dzięki sobie. Nikt za Ciebie nie starał się na castingu. To TY na wszystko sobie zapracowałaś, więc nie masz mi za co dziękować.
W tym momencie zadzwonił telefon. Michael.
-Audycja przesunięta na 18:00. Gdzie jesteście? Zaraz przyjedziemy po was i pojedziemy prosto do studia- mówił głos w słuchawce.
-Siedzimy na tej plaży obok lotniska. Na pewno nas znajdziesz. Czekamy- rozłączyłem się.
Nie musieliśmy czekać długo. Po dziesięciu minutach samochód stał już na parkingu. Podbiegliśmy wspólnie i wsiedliśmy do auta.
*Oczami Laury*
-Witam serdecznie w programie Popstar Live! Dzisiejszymi gośćmi w naszym programie są Ross Lynch i Laura Marano. Powitajcie ich gorącymi brawami!- Jim przywitał nas z pubicznością. Wywiad zaczął się dosłownie kilka sekund temu. Ubrali mnie w jakąś krótką, czarną sukienkę i wymalowali. Musiałam się do tego przyzwyczaić.
-Tego wieczoru to wy zadajecie pytania oraz wyznania naszym gościom! Czekamy na SMS-y z Waszymi propozycjami!- zachęcał mężczyzna
Boże, co za głupota. Zwykli naciągacze.
Siedziałam na fotelu obok Ross'a. Jego też przebrali.
-Pytanie pierwsze: Czy jesteście parą?
Zamarłam. Nie chciałam nic mówić. Spojrzałam na blondyna i dałam mu znak, by on odpowiedział.
-Tak, spotykamy się od miesiąca.
Miesiąca?! Jakiego miesiąca?! Nie musiał kłamać... Myślałam, że powie prawdę, a ten mówi takie coś... Zawiodłam się. Spojrzałam na niego i zmierzyłam go wzrokiem.
-Całowaliście się kiedyś? Zrobicie to na wizji?
Co to za ludzie? Tylko takie pytania potrafią zadawać? Uważam, że należy się nam trochę prywatności. Jednak to showbiznes, co poradzić...
Odwróciłam sie w stronę chłopaka, który lekko cmoknął mnie w usta.
Jedna głupia audycja zniszczyła cały ten piękny dzień.
Potem padały jeszcze gorsze pytania. Niejedne dotyczyły nawet seksu. To było już po prostu bezczelne.
Po piętnastu minutach wywiad się zakończył. Miałam już go serdecznie dosyć.
Przez całą drogę powrotną nie odzywałam się do Ross'a. Nie podobało mi się to, że kłamał. Na dodatek zadzwoniła Vanessa, która wszystko widziała. Zrobiła mi przez telefon ostrą jazdę...
Mówiła, że jestem nieodpowiedzialna, młoda i głupia. W tym momencie cieszyłam się, że nie ma mnie tam przy niej.
-Dzień dobry, jestem Laura Marano. Mam tutaj pokój zarezerwowany do następnej niedzieli- zwróciłam się do recepcjonistki.
-Witam serdecznie w hotelu Laguna. Pan Michael Clifford zarezerwował dla pani pokój małżeński razem z panem.... Ross'em Lynch'em.
To jakiś żart? Miałam dzielić łóżko z tym idiotą? O nie...
-Ale my nie jesteśmy małżeństwem! Proszę o normalny pokój!- krzyczałam na kobietę.
-Przepraszam, ale nie mamy już innych pokoji. W tym okresie bardzo dużo ludzi zjeżdża się do nas...- ciągnęła spokojnie.
-To chore!- uniosłam się.
Wyrwałam recepcjoniste kluczyki i ruszyłam do windy. Blondyn szedł za mną.
-Nie musisz się tak unosić.
Odwróciłam się i posłałam mu groźne spojrzenie.
-Trzeba było nie kłamać.
Weszłam do windy i nacisnęłam guzik na trzecie piętro.
Czy to się dzieje naprawdę? Byłam zła i czułam, że jeśli wyprowadzi mnie z równowagi, to wybuchnę.
Dotarłam do pokoju nr 288, gdzie czekały już na nas walizki. Rzuciłam się w ich stronę i wyjęłam batonika. Byłam strasznie głodna... Od kilkunastu godzin nic nie jadłam. Może to było powodem mojej złości?
-O 23:00 jest jakaś impreza na dole. Wpadnijcie, jeśli chcecie- Michael wparował do pokoju i poinformował nas o dyskotece, po czym wyszedł.
Impreza? Nie brzmi najgorzej... Pójdę, rozerwę się... Będzie fajnie!
-Mamy pół godziny-rzekł Ross.
Wzięłam z torby jakąś miniówkę, białą bluzkę i rajstopy i udałam się do łazienki. Przebrałam się szybko, a makijaż został mi z audycji. Nie wyglądałam aż tak tragicznie.
Blondyn również się przebrał, jednak nie zwracałam na to większej uwagi.
Kropla moich ulubionych perfum i jestem gotowa.
Wyszliśmy w dwójkę z pomieszczenia i zamknęliśmy je.
Zjechaliśmy znowu na partet i przeszliśmy do sali balowej.
Było już sporo ludzi. Wszyscy stali już z drinkami w dłoniach. Fuj... Alkohol mnie obrzydzał.
-No to idziemy się bawić!- powiedział chłopak.
Zaśmiałam się.
-My? Rób co chcesz-rzuciłam i pomaszerowałam w rytm muzyki do jakiegoś gościa. Był tylko trochę starszy ode mnie. Bynajmniej tak wyglądał...
-Jestem Laura- krzyknęłam do niego. Musiałam wrzeszczeć, bo muzyka była bardzo głośna.
-Thomas.
Puściłam mu oczko i zaczęłam tańczyć. Szatyn złapał mnie w talii. Z każdą chwilą moje ruchy stawały się coraz bardziej seksowne i kobiece.
Nie wiem, czemu to robiłam. Może to chęć odegrania się na Ross'ie? Zranił mnie tym kłamstwem. Do tego Vanessa...Robiła awantury bez powodów. Musiałam się rozerwać.
Nareszcie jakieś mocniejsze brzmienie. Kołysałam biodrami w nieprzeciętny sposób. Co się stało z dawną Lau? Tą cichą, grzeczną dziewczynką? Tą, która nigdy nie umiała odnaleźć się w towatzystwie facetów? Tą, która nigdy nie bywała w klubach? Jej już nie ma.
Tom złapał mnie za tyłek. Uśmiechnęłam się i przygryzłam wargę.
Laura, co ty wyrabiasz?
Obejrzałam się za siebie i zobaczyłam, jak Ross wychodzi z sali. Oderwałam się od Thomasa i rzuciłam się pędem w jego stronę. Dogoniłam go dopiero przy schodach. Złapałam go za ramię i obróciłam tak, abym mogła widzieć jego twarz. Blondyn uniósł wzrok. Widziałam jego smutne oczy.
-Nigdy więcej mnie nie rań, Lauro.
Witajcie! Zaskoczeni? Bo ja bardzo! Nie sądziłam, że ten rozdział będzie aż taki długi... Wszystko wyszło nagle :)
Jestem z niego zadowolona, bo dużo się w nim dzieje.
W końcu perspektywa Ross'a mmm ♥
Pierwszy kiss... Podobał się? Mam nadzieję, że tak.
Za to nie podoba mi się końcowe zachowanie Laury... Ale to wy macie ocenić!
Z racji tego, że ten rozdział jest najdłuższym rozdziałem napisanym przeze mnie do tej pory, to chcę tutaj widzieć 15 komentarzy... Uda się? Uda! :D
Jak widzicie jest to dopiero I część. Niedługo spodziewajcie się II :)
Pozdrawiam xx
15 komentarzy=next
Super rozdział :*
OdpowiedzUsuńKiss <3
Zachowanie na końcu Lau też mi się średnio podobało..
Czekam na next ;)
Przeczytałam to wręcz na jednym wdechu. Jestem mega zaskoczona i zadowolona. Tyle opisów, taki długi, tyle się dzieję. O matulu, uwielbiam.
OdpowiedzUsuńRoss. Zastanawia mnie czemu on skłamał. Może to przez ten showbiznes? Nie wiem, w każdym razie było to troszkę dziwne z jego strony.
Huh, niegrzeczna Laura. Kołumysająca seksownie biodrami, mmm...
Oj, no żartuję. Choć jestem w tym kiepska, komentując rozdziały.
Nie podobało mi się zachowanie tej, przecież grzecznej, brunetki. Bardzo. Czysta złośliwość z jej strony. Na złość Rossowi. Taki mały egoizm w stosunku samej siebie.
'A zrobię mu na złość i co z tego, że ujdę za dziwkę?'
Wspomniałam już, że niezmiernie lubię ten rozdział? Mam nadzieję na duuużo takich długich:))
A, jeszcze kiss. Fanki Raury właśnie piszczą przed ekranami, powiadam Ci. Ja się tylko cieszę, że tak ładnie to opisałaś.
Pozdrawiam!
Świetny rozdział :* Biedny Ross... Laura nie wiedziałam,że tak potrafisz :3 :3 :3 :3
OdpowiedzUsuńOgólnie rzecz biorąc czekam na next <3 Pisz szybko :*
Świetny !!!!
OdpowiedzUsuńCzekam na next :D
Świetny jak zawsze c:
OdpowiedzUsuńWięcej mówiłam w szkole XD
No to życze weny (którą ostatnio masz ale no XD)
<3
Awww… KISS ♥ KC Takie mrrraśne XD
OdpowiedzUsuńAle ty sb nie myśl, że teraz, jak napisałaś kissa z perspektywy Rossa, to przestanę cię dręczyć. O nie, co to, to nie. Ja ci nie daruję.
Ross wgl taki kochany, to z tym piskiem w samolocie ( :3 zboczona minka)… Zabiję cię za końcówkę ;c Przez cb jestem wkurzona na Laurę. Zachowała się jak dziwka XD I niech się nie rozwija nic z tym dupomasem- Thomasem, bo już mi podpadł ;_; a TEN WYWIAD TO WGL... JA NA MIEJSCU LAU siedziałabym w kącie i się nie udzielała, albo bym się cieszyła, że "spotyka się z nim" już miesiąc... :D
Raura ma się pogodzić ;C Albo będziemy Cię męczyć. I wiesz co ma być w pokoju na górze :3 :3 :3 :O muahaha ♥
A, jeszcze jedno. Nie przejmuj się, że jest mało komentarzy. Masz oryginalny styl pisania, taki lekki. Wyobraź sobie, że piszesz to dla siebie, a jakieś ludki akurat na to trafiły i im się spodobało. Korzystają więc z okazji i to czytają. I na 100% byłoby więcej komów, gdyby nie to lenistwo w XXI wieku… Ale tego już nie zmienisz. Pisz dalej, chociaż dla tych, co teraz czytają i komentują. Nie ma się czym przejmować. :* KC
PS Końcówka taka słodka, że awww… <3 Szkoda mi się zrobiło Rossa ;C Jak oni się nie pogodzą, to go porywam i go pocieszę ;_; AMEN.
Klałdjaaaa xd
Piękne ale prosze ciąg dalszy
OdpowiedzUsuńŁał *-*
OdpowiedzUsuńLaura nie spodziewałam się takiego zachowania :)
Czekam na nexta :*
Koffam <3
Woow :o od razu mówię że nie mogę doczekać się nexta! Laura bad girl, no no co to za zemsta. No ale mają sie pogodzić :c Pocałunek.Na plaży. Bardzo romantyczny i uroczy! <333 Co to za ludzie zadawali te pytania ;__;
OdpowiedzUsuńCudo:)
OdpowiedzUsuńOjezusicku ! *_* boski rozdział!!! Pierwszy pocałunek taki romantyczny :))) Ten wywiad dużo namieszał xd mam nadzieję że to wszystko ich nie skłuci :(( Laura taka mściwa xd Ross taki wrażliwy mmmm ;3
OdpowiedzUsuńCzy tylko ja nie lubie Vanessy ?! xd
Oh za to moją sympatię zdobył od samego pocpoczątku Michael :)) mmm ciekawe czemu xd wcale nie jestem fanką 5SOS pffi gdzieżby tam :'))
Rozdział ogólnie świetny *_* bardzo mi się podoba i mam nadzieję, że osiągniesz 15 komentarzy :*
Kckc i wgl xd
----------------------------
A teraz chamska reklama xd
perfectboyfromdream.blogspot.com <-------- zapraszam do mnie ;)))
Dopiero dzisiaj znalazłam ten blog i przeczytałam wszystkie rozdziały, blog jest fantastyczny wgl tak się wkreciłam już nie mogę doczekać się nexta :D a co do rozdziału to cudowny :D ah ta Laura hihihi :D as
OdpowiedzUsuńSuper Rozdział!
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta :*