12 komentarzy=next
Obudziły mnie słoneczne promyki. Nie mogłam otworzyć oczu, ponieważ za mocno mnie oślepiały. Przerwóciłam się na drugi bok i próbowałam dojść do siebie.
-Dzień Dobry- usłyszałam.
Zerwałam się natychmiast i usiadłam na łóżku. Przede mną siedział chłopak. Ten sam chłopak, którego spotkałam wczoraj.
-Ross?! Co ty tu do robisz? Do reszty zwariowałeś?- krzyknęłam.
Zwlekłam się z łóżka i założyłam kapcie.
-Nie cieszysz się, że jestem?- zapytał uwodzicielsko.
Ten głos... Ten cudowny głos...
-Jak się tu dostałeś? Przecież kazałam ci wrócić...
Spojrzałam z ukosa na zegarek. Była 9:41. Pewnie Vanessa już nie śpi.... O kurde! Vanessa!
-Idziemy! - rzuciłam.
Wypchnęłam blondyna z pokoju i pchałam w kierunku schodów.
-Lau? - siostra wychyliła się zza drzwi od jej sypialni.
-Wszystko Ci wytłumaczę- rzuciłam w pośpiechu i zbiegłam na dół z chłopakiem.
Przegoniłam go na zewnątrz.
-Poczekaj tu, zaraz przyjdę.
Popędziłam z powrotem na górę. Boże, co ja mam na siebie założyć? Nie zejdę w samej piżamie... Wyjęłam czarne legginsy i kremowy sweter. Szybko ubrałam się i pobiegłam do łazienki. Migiem przeczesałam włosy, umyłam twarz i zęby, a potem lekko pomalowałam usta. No cóż... Na dole czekał Ross... Jeden z najprzystojniejszych chłopaków jakich poznałam. Trzeba jakoś wyglądać.
Wyszłam do blondyna z powrotem. Stanęłam przed nim i chciałam o coś zapytać, jednak on mnie wyprzedził.
-Przepraszam-powiedział.
Spuściłam wzrok. Nie wiedziałam co odpowiedzieć.
-Nie powinienem był...
-Nic się nie stało. Po prostu się wystraszyłam- rzekłam cicho.
-O 16:00 będę czekał pod Twoim domem. Zabieram Cię na miasto- uśmiechnął się i odszedł do swojego samochodu, który był tu od wczoraj.
Stałam tak jeszcze około 2 minut, bo nie mogłam dojść do siebie, po tym, co usłyszałam.
On zabiera mnie na miasto.... To brzmi jak sen. A może to wszystko naprawdę mi się śni?
-Laura, chodź wreszcie na to śniadanie!- usłyszałam krzyk siostry z kuchni.
Weszłam niechętnie do pomieszczenia. Wyjęłam talerz i usiadłam do stołu. Posmarowałam chleb masłem i nałożyłam pomidora z ogórkiem. Od razu w moją stronę poleciało mnóstwo pytań typu "Kto to był? Kiedy przyszedł? Ile ma lat? Czy między Wami do czegoś doszło?" Ostatnie pytanie mnie rozbawiło. Odpowiedziałam, że nie. Przecież nie kłamałam. Nienawidzę tych przesłuchań Vanessy. Przecież nie jestem już małym dzieckiem. Aczkolwiek staram się ją zrozumieć... Po śmierci rodziców zostałam jej tylko ja. Wiem, że ona nie chce mnie stracić.
Ugryzłam kilka kolejnych kęsów kanapki. Rozmawiałam chwilę z dziewczyną o jej nowej pracy. Zatrudniła się jako sekretarka w biurze. Super, zawsze o tym marzyła.
Ja natomiast od dziecka pragnęłam być aktorką. Fascynowało mnie aktorstwo. Uważałam, że było ono niesamowite. Pozwala odczuwać niezwykłe emocje. Jako uczennica uwielbiałam występować w szkolnych przedstawieniach. Kochałam to. Po prostu.
Około 16:00 rozległ się dzwonek do drzwi. Oczywiście zeszłam na dół by otworzyć. Na zewnątrz stał już Ross.
Van życzyła nam świetnej zabawy. Miło z jej strony, ale nawet nie wiedziałam, gdzie idziemy.
-Więc... Jak wszedłeś w nocy do mojego domu?- spytałam z zaciekawieniem.
Szliśmy przez park. Było już ciemno. W końcu był początek grudnia. Miałam szczęście, że ubrałam się ciepło. Wiatr muskał moje policzki chłodnym powietrzem, a para leciała mi z ust.
-Wypchnęłaś mnie za drzwi od pokoju, nie od domu.
-No ładnie, ale jesteś cwany- uśmiechnęłam się.
Podszedł do mnie od tyłu i zakrył mi oczy jedną ręką.
Lekko drgnęłam. Był to niespodziewany gest, więc trochę się wystraszyłam.
-Tylko nie podglądaj- szepnął mi do ucha.
Próbowałam mu się wyszarpać, jednak to nic nie dawało.
-Ross! Gdzie idziemy?
Zaczęłam się śmiać.
-Ross, puść, błagam.
-Nie, bo nie będzie niespodzianki.
Czułam się poddenerwowana. Nie wiedziałam co on znowu wymyślił. Nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Bałam się tylko, że przerwócę się na chodnik. Cóż, było bardzo ślisko, a ja nie należałam do mega wysportowanych dziewczyn.
Zatrzymałam się na chwilę.
-Co Ty znowu kombinujesz?- zapytałam podejrzliwie.
Nie odpowiedział. Chwycił moją dłoń i pociągnął do przodu.
Chłopak otworzył dzrzwi. Przekroczliśmy wspólnie próg.
Odsłonił mi oczy. Zamrugałam kilka razy i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Był to sklep z urządzeniami elektronicznymi.
-Rozejrzyj się, ja zaraz wrócę- powiedział i zniknął w głębi tłumu.
Zobaczyłam stoisko z płytami. Od razu ruszyłam w ich kierunku. Znalazłam płyty moich ulubionych zespołów. The 1975, The xx, Arctic Monkeys.... Brakowało mi kilku do kolekcji. Zbliżały się Święta... Może sama sobie coś kupię. Na razie poczekam.
-Proszę- Ross podszedł od tyłu i wręczył mi pudełko.
Był to nowiutki iPhone.
-Ja... Ja nie mogę tego przyjąć- pokręciłam głową.
-Proszę...- posłał mi czarujące spojrzenie- To ja zalałem Ci tamten telefon, więc to ja muszę Ci go oddać.
Popatrzyłam na prezent niewiedząc co z nim zrobić. Z jednej strony bardzo miło, że tak się dla mnie poświęcił, ale z drugiej znałam go niecałe 24 godziny... Nie wiem, czy to w porządku.
-Prawię Cię nie znam...
-To mnie poznasz- uśmiechnął się- Proszę, to dla mnie bardzo ważne.
Chwyciłam powoli za kartonik. Na wierzchu widniał także numer blondyna. Postanowiłam, że rozpakuję urządzenie dopiero w domu.
-Dziękuję- złapałam go za rękę.
Hejka! Jak tam kochani? Wszyscy zadowoleni z Wigilii klasowych? Niedługo Święta, więc postanowiłam dodać rozdział jeszcze przed nimi. Jak się podoba?
Chciałabym Wam podziękować za miłe słowa w komentarzach :) I że tak dużo ich było, bo naprawdę nie spodziewałam się aż tylu po pierwszym rozdziale. Było 10, więc teraz damy radę 12?
12 komentarzy=next
+Dodajemy się do obserwatorów bloga :)
Awwww... Rossy ty to potrafisz mnie rozczulić <5 Jaki słodziak. Trochę to dziwne i chyba podchodzi pod prześladowanie xD Jak można wejść do czyjegoś domu hahahaha?
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział.
Masz świetny styl. Taki lekki i przyjemny. Szybko się czyta, a to najważniejsze :)
Z Wigilii klasowej jestem średnio zadowolona. Nudy :/ Mam nadzieję, że Twoja była lepsza.
Czekam na next, Kochana.
xoxo
~Bekuś~
Czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńI LOVE IT <3
OdpowiedzUsuńYEAH!
Prześladowca hmmm też takiego chcę *--*
Uroczooo ;*
Świetnie :3
-Alex <3
Ross tak bardzo słodki <33 masz wielki talent więc nie zmarnuj go :D piszesz genialne i zabawne scenki i to mi sie podoba^^ czekam z niecierpliwością na nexta ! :**
OdpowiedzUsuńŚwietny !!!
OdpowiedzUsuńO ja cie pierdziele :o JAK JA UBÓSTWIAM TWOJEGO BLOGAAAAAAA AAAAAAAAAAAAA!!!!!!!! tak samo zaczepisty ja ten o Rikusiu i Alice ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ tylko 6 komow.. ;-; luudziiieieeeeee sprezyc sie! :* ♥
OdpowiedzUsuńEy ty. Tak, ty. Naślemy kogo się Da Na Tego Bloga I Szybko dodasz Nexta Xd. My Sb Jeszcze Pogadamy.
OdpowiedzUsuńTo Jest Meeega. Aż telefon Mi Zgłupiał I Sam Pisze Z Wielkiej Litery. Widzisz? Teraz Ty Mi Odkupuj Tel. Tak Jak Ross Laurze <3 Żelipapą To Opowiadanie :D
Oddaj Trochę Talentu Papko ;(
Świetny rozdział ^.^
OdpowiedzUsuńCzekam na next :D !
Super rozdział :) Bardziej bym sie rozpisala, ale niestety musze wracac do odkurzania domu... jeszcze zostaly mi trzy pokoje... dam rade! Haha
OdpowiedzUsuńCzekam oczywiscie na next ;* a co do wigilii klasowej... nie bylam. Nie chcialo mi sie isc, hihi. Jaka ja zla XD
Caluski ;**
~Julia
Super rozdział i blog też :*
OdpowiedzUsuńRoss zawsze jest taki kochany <3
Czekam na next'a :D
Koffam <3
Uroczo :) zostane na dluzej ;)
OdpowiedzUsuńZyskałaś nową czytelniczkę! ♥
OdpowiedzUsuńCudo, ten blog jest niesamowity!
Czekam na następny z niecierpliwością! ♥シシ